Zdjęcie mojego autorstwa – które możecie zobaczyć na okładce (wyd #3 Poznań Styczeń – przy. red.) – nie jest zdjęciem dobrym. Jest zdjęciem ładnym, prostym, ale zdecydowanie nie jest dobre. Wyzwaniem, które stawia przed nami fotografia, jest opowiedzenie historii w jednym kadrze. Na tym zdjęciu żadnej historii, lecz koło ratunkowe na sopockim molo.
Ograniczenie fotografii do jednej klatki zawsze było dla mnie dosyć uciążliwe. Piękne miejsca na fotografiach nie były już tak piękne, a same fotografie – zwyczajnie średnie. Te dobre – były zazwyczaj wycinkami niezbyt ciekawej rzeczywistości. Strasznie mnie to frustrowało. Jedna klatka nie wystarczała mi do oddania bardziej złożonego piękna (dlatego podziwiam fotografów, którym się to udaje pomimo tego). Między innymi dlatego – zupełnie przypadkiem – spróbowałem swoich sił w 24 klatkach na sekundę, czyli w filmie. Najpierw, jako operator w amatorskim filmie znajomego z gimnazjum – myśląc, że film rządzi się tymi samymi prawami co fotografia – a dopiero z czasem, kiedy zaczęło mnie to naprawdę interesować, odkryłem, że jest to sztuka o wiele bardziej złożona, skomplikowana i wielowarstwowa. Wciągnęła mnie. Odkryłem, że Hollywoodzkie produkcje to nie jest szczyt kinematografii, dobre zdjęcia i widowiskowe zdjęcia to nie to samo (a zazwyczaj dokładne zaprzeczenie), a Kubrick wielkim był artystą. Zgłębiłem włoski neorealizm, teorię filmu Kracauera i zakochałem się w Paolo Sorrentino. Tylko szkoła powstrzymuje mnie w zanurzeniu się w tym wszystkim po uszy.
Zanim się jednak to wszystko wydarzyło, zachciałem stworzyć własny film. Każda wersja scenariusza po jakimś czasie okazywała się słaba i zostawała zastępowana kolejną. Tak minął rok dopracowywania samego pomysłu, a kolejne pół – kręcenie. Obecnie jestem w końcowym etapie postprodukcji. W międzyczasie rozwijałem się również operatorsko – kręciłem spoty, krótkometrażówki, produkcje internetowe dla serwisu videotesty.pl oraz inne mniejsze lub większe projekty. Linki do wybranych filmików można znaleźć na moim facebooku.
Wraz z biegiem czasu, droga którą podążam robi się coraz szersza i dłuższa, a ja zaczynam iść coraz szybciej. Mam nadzieję, że prowadzi ona prosto do Łódzkiej Filmówki, a potem już tylko „skyis the limit”. Szkoda, że to nie takie proste.
Nazywam się Kuba Januszewski. Jestem na Mat-Fizie w VIII LO w Poznaniu i Politechnika jest ostatnim miejscem w jakim chciałbym się znaleźć.
Kuba Januszewski,
VIII LO w Poznaniu
[ad name=”HTML”]