Tekst Patrycji Czyżyk to krótka, ale mocna recenzja książki Wojciecha Tochmana, opisującej przerażającą wojnę w Bośni. Wojnę, która miała miejsce zaledwie parę lat temu, kilkaset kilometrów od naszej granicy.
Wojna, krew, gwałt, zabójstwo, strzał, nóż, więcej krwi, mogiła, gwałt, płacz, znowu krew… I finalnie – śmierć, kolejna śmierć i śmierć za śmiercią idąca. Co dalej? Czy ktokolwiek zastanawiał się jak będzie wyglądało życie po obejrzeniu setek, a może nawet tysięcy śmierci innych ludzi? Traci się chyba poczucie, że człowiek jest człowiekiem, skoro jest w stanie zabić i to nikogo innego, jak drugiego człowieka, który w niewyjaśniony sposób stał się momentalnie czymś gorszym, już nie kimś, lecz czymś – podczłowiekiem. Co z tego, że wczoraj byliśmy sąsiadami, żyliśmy w zgodzie? Kogo to obchodzi? Czy ktokolwiek, kto chwycił za broń i zabijał, pomyślał o tym, jak będą żyć ci, którzy stracą wszystko – łącznie z tzw. godnością? Nikt. Ktoś musi zginąć, by żyć mógł ktoś – czyż nie? Zostaną tylko kości, wspomnienia i nadzieja… Na co? Na odnalezienie. A czego? Chociaż kości, bo tylko one zostaną. I po co to wszystko, po co ten Polak się wtrącał?
Lapidarność, a nawet lekkość z jaką Tochman pisze o skutkach wojny w Bośni (lata 1992-1995), wywraca wszystkie wnętrzności do góry nogami. Nie boi się on wprost powiedzieć: oni głodzili, oni gwałcili, oni zabijali siebie nawzajem. Nie ucieka od okrucieństwa – to o nim pisze. Wszystko, co oddał słowami, działo się tutaj – w Europie, na Starym Kontynencie. To przeraża, a ujęte w tak prosty, pozbawiony ozdób sposób, całkowicie zmienia sposób myślenia o wojnie, zabijaniu i o człowieku.
Ze smutkiem pochylam się zatem nad przedziwną naturą ludzką, która sprawia, że czynimy życie jego imitacją, że po raz kolejny „Ludzie ludziom zgotowali ten los” (motto z „Medalionów” Zofii Nałkowskiej). I co teraz? Trzeba kości „posprzątać”…
Patrycja Czyżyk, I LO w Stargardzie
[ad name=”HTML”]
Przeczytaj także felieton Patrycji Czyżyk: Ciemność, widzę ciemność…
