Czarnobyl – 30 lat temu i dziś

Share

Słowo, które dawno temu przestało pełnić swoją funkcję, jako oznaczenie miejscowości, a stało się swego rodzaju mitem i opowieścią o zagładzie, śmierci i strachu. Przyznajcie, pewnie i sami wzdrygnęliście się na jego myśl. A co tak na prawdę stało się feralnego dnia kwietnia `86 ? I co dzieje się tam dziś?

30 lat temu

Wszystko zaczęło się od radzieckiej doktryny sukcesu. Elektrownia znajdowała się obok pięćdziesięciotysięcznego miasta Prypeć. Reaktor uruchomiono w niej w roku 1984. Jednak nie przeprowadzono testów bezpieczeństwa ze względu na opóźnienie w jego budowie. W zachodniej energetyce jądrowej takie zaniedbanie było nie do wyobrażenia, ale obiekt dopuszczono do pracy.

[ad name=”HTML”]
reklama

Test przeprowadzony został dopiero w kwietniu 1986 (26.04.1986r.). Polegał na zmniejszeniu mocy reaktora i nagłym odcięciu energii, aby sprawdzić jego zachowanie w sytuacjach krytycznych. Niestety, poprzez niewłaściwe przygotowanie załogi, ukryte błędy konstrukcyjne reaktora i niekompetencję kierownika zmiany doszło do rozszczelnienia prętów paliwowych a następnie wybuchu pary. Nie nastąpił wybuch jądrowy, co błędnie często podają różne portale internetowe (gdyby taki wybuch nastąpił, to pół Europy nie nadawałoby się do zamieszkania, a z Kijowa nie byłoby co zbierać). Na miejsce przysłano ekipę strażacką, niepoinformowaną o zagrożeniu. Wszyscy zebrali śmiertelne dawki promieniowania i umarli w przyciągu tygodni. Przez całe dwa dni władze ZSRR nie podjęły żadnych działań (nawet wobec mieszkańców okolic). W czasie akcji likwidacyjnej, trwającej aż do końca roku 1986 wysiedlono z pobliskich terenów 333 000 osób, utworzono strefę buforową o powierzchni 2,5 tyś km2, a przez Czarnobyl przewinęło się 500 000 ludzi (żołnierzy i cywilów), tzw. likwidatorów. Po kilku miesiącach starań oczyszczono całą strefę zamkniętą, a wokół zniszczonego reaktora zbudowano ogromny sarkofag.

Dziś

Czy w takim razie energetyka jądrowa jest tak niebezpieczna, że nie warto się nią zajmować? Otóż nie! Okazuje się, że większość informacji o Czarnobylu jest wyolbrzymiona i nieprawdziwa, podsycana tylko dla sensacji. Jedna z pierwszych notek BBC po wybuchu mówiła: „Tysiące ludzi leżą w przydrożnych rowach”.Jednakże, raport Komitetu Naukowego ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego stwierdza, że w katastrofie narażone na wysokie dawki promieniowania były tylko 134 osoby (28 z nich zmarło). Wiele innych zginęło w katastrofach budowlanych, prowadzonych przy reaktorze. Szacuje się, że około 600 000 osób przyjęło dawkę równą 1mSv. Jest do dawka odpowiadająca dwóm zdjęciom rentgenowskim (czyli praktycznie żadna). Najnowsze badania wskazją także, że strefa skażona wokół elektrowni to tylko 0,5 tys m2. Liczba mająca status poszkodowanych po awarii wynosi 3 miliony (!). Jednak zdiagnozowano tylko 4 tysiące nowotworów tarczycy, która była bardzo chłonna na jod-131 bezpośrednio po awarii. Z tego powodu do 2003 roku zmarło tylko 15 osób. Dlaczego więc mamy taką histerię wokół Czarnobyla i jego „makabrycznych” skutków? Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze… Moim zdaniem tak jest i tym razem. Ukrainie i Białorusi, a też osobom, które zamieszkiwały te tereny, opłaca się robić aferę wokół katastrofy w `86, ponieważ otrzymują z tego powodu odszkodowania.

Ocenienie tego, co działo się w Czarnobylu w 1986, a także przez następne 30 lat, jest bardzo trudne. Sam wypadek dał nam wiele pozytywów (znacznie większa wiedza nt. energetyki jądrowej) jak i negatywów (skażenie, ofiary śmiertelne, panika ludzi). Ocenę pozostawiam wam.

Wiktor Włodarczyk, XIII LO w Szczecinie

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *