Z zasady boję się ciemności, ale jak wielokrotnie się przekonałam, nawet zasady (lub przede wszystkim zasady) są zmienne i aby to udowodnić pozwoliłam sobie na mały eksperyment.
Po uprzednim wyrzuceniu z mojej szafy wszystkich potworów (wysłałam je na spacer), zgasiłam światło, usiadłam i patrzyłam w przestrzeń, której oczywiście nie widziałam, by zobaczyć jak wygląda ciemność. Niestety to badanie uważam za nieudane, ponieważ po „słabo” przespanej nocy najzwyczajniej zasnęłam i koniec. Po kilku dniach znalazłam w sobie zacięcie i powtórzyłam moje „prace badawcze”. Trwałam tak i widziałam… NIC – wielkie, bezkształtne, bezimienne NIC. Żadnych szczegółów, żadnego przesłania, żadnego sensu – tylko ciemność. Czyli znalazłam NIC?! Niespecjalnie zadowoliło mnie znalezienie NICZEGO, więc przez kilka kolejnych dni sprawa wyglądu ciemności spędziła mi sen z powiek. Żaden słownik nie dał mi satysfakcjonującej odpowiedzi. „Ciemność- «brak światła, mrok»” – przecież to nic nie wyjaśnia. Czy to właśnie „brak światła” sprawia, że boimy się ciemności? Czy to tylko zmienna zasada? A może uwarunkowanie genetyczne? A tak właściwie to, CO TO JEST?
[ad name=”HTML”]
reklama
W desperacji zaczęłam nawet pytać przypadkowych ludzi: czym jest i do czego służy ciemność? Wynikiem tej sondy ulicznej były pytania: „Czy naprawdę jest to pani potrzebne?”, „Po co to pani”? i „Czy dobrze się pani czuje?” Nie, nie i jeszcze raz nie! Nie czułam się dobrze, czułam się źle, wpadałam w szał, przegrywałam. Próbowałam dać za wygraną, ale to sprzeczne mojej naturze, więc nadal uparcie pytałam i szukałam ciemności, a raczej jej definicji. Aż wreszcie udało się, trafiony zatopiony! Moje pytania znalazły odpowiedź, nareszcie nie zostałam uznana za wariata, albo zostałam i może z tego względu odpowiedziano na moje wołanie. Pozwolę sobie przytoczyć słowa mojej koleżanki; „Ciemność, przynajmniej dla mnie, służy do wyciszenia się. W ciemności czuję się bezpieczna, co może wydawać się dość dziwne, ponieważ większość ludzi w ciemności czuje niebezpieczeństwo. Ja natomiast odczuwam spokój (…) Jestem tylko ja i moje myśli” i to już jest coś, to trop, podążając za nim mogę znaleźć odpowiedź.
Na podstawie tych słów dotarło do mnie, że powszechne odczuwanie niepokoju w ciemności może (lecz nie musi) być wynikiem strachu człowieka, ale nie przed samą ciemnością, tylko tym co w niej ukryte. Skąd u mnie takie twierdzenie? Od innej koleżanki bowiem usłyszałam, że w ciemności można się schować. Czyli boimy się tego, co w niej schowane. Potem czystym przypadkiem trafiłam na słowa Haruki Murakami; „Ciemność bez względu na powód swego istnienia, jest straszna i przerażająca. Pochłania człowieka dokładnie, wykrzywia jego istnienie, rozrywa i niweczy. Kto czuje się bezpieczny w absolutnej ciemności? Kto wierzy w potrzebę istnienia ciemności? W ciemności wszystko łatwo się wygina, przekręca, znika.” I może właśnie po to ciemność zaistniała? Może tylko dlatego, by coś powykrzywiać, zniweczyć, porozrywać? Czy taki chaos jest nam potrzebny? Oczywiście, że tak! Absolutny porządek jest okropnie nudny i mało ciekawy, a powykrzywiania i porozrywana rzeczywistość nie jest tylko dla tych, który mają „nie równo pod sufitem”, bo mieści się ona pod każdym sufitem. W ciemności nawet bezsens może nabrać sensu, bo kto mu zabroni? Nikt go nie widzi, może istnieć bez konsekwencji. Ale ciemność to również swego rodzaju intymność, w ciemności łatwej jest posłuchać samego siebie, jakby bez światła opadały wszystkie kurtyny, znikały wszystkie maski i wtedy słowa Szekspira; „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają” nabierają jeszcze więcej sensu. Ciemność to antrakt, między kolejnymi aktami naszego życia-spektaklu, abyśmy na tej scenie mieli choć chwilę na bezkarne „paradowanie” bez jakiejkolwiek maski, nikt nam tego nie zabroni, nikt tej przerwy nie zabierze, jedynie my sami, zapalając światło. Naturalnie całe życie w ciemności nie jest rozwiązaniem, a tchórzostwem. Światło jest równie potrzebne, ale męczy i po to dana nam została ciemność, byśmy odpoczęli. Nie jest banalnie prosta, a bardzo skomplikowana i misternie stworzona, abym ją teraz podziwiała i opiewała albo spała.
Patrycja Czyżyk I LO w Stargardzie