W XXV LO im. Generałowej Jadwigi Zamoyskiej tradycja wymian polsko-niemieckich i niemiecko-polskich jest już bardzo długa… a współpraca między dwiema szkołami: XXV LO a Gymnasium z Hemmoor układała się i układa fantastycznie. A jak przebiegała tym razem?
Mecz o wszystko – szkolna drużyna XXV LO zagrała z Niemcami (Gymnasium z Hemmoor) podczas zorganizowanego przez nasze liceum i Radę Osiedla Winiary Festynu Rodzinnego. Zabawa była przednia, zresztą sama wymiana zapowiadała się bardzo ciekawie i też taka właśnie była. Niemieccy uczniowie byli u nas tydzień. Przyjechali w poniedziałek 26 września, każda z rodzin odpowiedzialnych za swojego gościa, odebrała go z dworca i zabrała do domu. Już następnego dnia uczniowie z Hemmoor mieli okazję poznać wszystkich w naszej szkole, Panią Dyrektor Małgorzatę Supłat, która ich oficjalnie przywitała, grono pedagogów, szczególnie P.Prof. Urszulę Żuchowską – odpowiedzialną za to międzynarodowe zamieszanie w naszym liceum.
Tego dnia pojechaliśmy też do Lusowa (gmina Tarnów Podgórny), gdzie zwiedzaliśmy muzeum, co ciekawe oprowadził nas po nim przewodnik, który jest absolwentem właśnie XXV LO. Rozmawiał z nami po angielsku, dzięki czemu każdy z nas go rozumiał, również goście. Urokliwy był też spacer wokół jeziora, które znajduje się niedaleko muzeum. Tam mieliśmy czas, by porozmawiać, poćwiczyć język nie tylko niemiecki i angielski, ale i też ten migowy. Po wspólnym posiłku, pysznym obiedzie, zwiedzaliśmy Poznań, szczególnie miło było w parku przy ul. Fredry, bardzo spodobał się gościom z Niemiec budynek opery poznańskiej i Auli UAM. Szlakiem Piastowskim wędrowaliśmy dnia następnego, szukając śladów pierwszych Piastów i tak zwiedziliśmy Wielkopolski Park Etnograficzny w Dziekanowicach, później Ostrów Lednicki, a na samym końcu Gniezno. Mieliśmy okazję z bliska zobaczyć jak dawno dawno temu mieszkali, pracowali i walczyli Słowianie, jak żyli wielcy władcy. Nasi goście nie mogli nudzić się ani przez chwilę, szczególnie, że po powrocie z archeologicznych dróg do pięknego i cywilizacyjnie rozwiniętego Poznania, poszliśmy na Stary Rynek do Costa Coffee na małą kawkę.
Po dniu pełnym wrażeń nastał następny, równie intensywny, bo już rankiem spotkaliśmy się w Ratuszu, przewodnik opowiedział nam o historii Starego Rynku w Poznaniu, o poszczególnych kamieniczkach. Nawet poznaniacy byli zadziwieni tajemnicami swojego miasta, a co dopiero mówić o gościach z Niemiec. Po obiedzie wybraliśmy się do ICHOTU (Interaktywnego Centrum Historii Ostrowa Tumskiego), to centrum interpretacji dziedzictwa, które przy pomocy nowych technologii opowiada nie tyko o dziejach Ostrowa Tumskiego, o rozwoju miasta Poznania, ale i o początkach państwa. Zaopatrzeni w taką wiedzę, nieco zmęczeni, pojechaliśmy zregenerować siły. Wesołe miasteczko okazało się zbawienne. Po intelektualnym wysiłku nadszedł czas na relaks. Wykrzyczani, zgrzani i roześmiani od ucha do ucha wróciliśmy z gośćmi do domów, by następnego ranka zabrać się do pracy i wykonać wspólny projekt historyczny. A potem… czekał na nas Pyrland Park Linowy nad Maltą, głodni wrażeń i spragnieni ekstremalnych doznań, wspinaliśmy się, po wyznaczonych trasach. Genialne uczucie, potem już było po prostu pysznie, bo przy wspólnym pieczeniu kiełbasek i ucztowaniu mogliśmy znowu zacieśniać polsko-niemieckie przyjaźnie.
Po takich atrakcjach należało się dobrze wyspać, bo oto dnia następnego czekał nas ów mecz o wszystko…
Kto wygrał? WSZYSCY! …poznaliśmy się (osobiście i kulturowo), nawiązaliśmy przyjaźnie, relacje międzyludzkie i międzynarodowe… podszkoliliśmy języki… wybudowaliśmy most…
Wiktoria Gabler
XXV Liceum Ogólnokształcące
im. Generałowej Jadwigi Zamoyskiej w Poznaniu